Niestety czwartkowy objazd złomowisk nie przyniósł rezultatów. Obawiam się, że Żuk trafił raczej najpierw do dziupli, jakich pod Warszawą są dziesiątki, niż na duże złomowisko. Na takim złomowisku - mam wrażenie - nie opłaca się w całości przyjmować tak łatwego w zidentyfikowaniu trefnego towaru, jak kradzione auto.
TheZerter pisze:
Żeby to jeszcze było na zlecenie pasjonata to szkoda ta sama ale żuk nie pocięty a tu pewnie na złom dla paru groszy
Ano właśnie. Jakoś lepiej bym się z tym czuł, gdyby Żuk trafił w dobre ręce, ale szanse na to są praktycznie równe zeru.
TheZerter pisze:
Ile razy byłeś na policji? Mojej Żonie maluszka znaleźli po 4h od zgłoszenia kradzieży czyli może po 6 od zdarzenia a poinformowali po pięciu dniach(!) przez, które to dni stawaliśmy na głowie aby go znaleźć. No ale oczywiście trzeba policzyć za parking policyjny itd...
Byłem tylko raz, zgłaszając kradzież. Po świętach zadzwonię i zapytam, czy coś ustalili, ale obawiam się, że mimo szczerych chęci policja po prostu nie ma czasu i środków na zajmowanie się na serio takimi sprawami, jak kradzież Żuka.