Witaj!
Wszystko wskazuje na to, że Żuczek miał raczej burzliwą młodość
Jeśli fabrycznie był autem pożarniczym, to musiało się zadziać coś, co wymagało wymiany przedniej częsci nadwozia.
Inną opcją jest, że został zbudowany "systemem gospodarskim" z tego, co było...
Tak czy siak - jako fabryczny pożarniczy miałby (były od poczatku produkcji) te przetłoczenia pod koguty i niską przegrodę kabiny, a nie ścianę.
Widać, że nadwozie Twojego Żuczka jest złożone poza fabrycznie z kabiny od skrzyniowego / pickupa i tylnej części od strażackiego (furgonu). Dodatkowo niewykluczone, że to nie jedyna jego "przygoda" - bo nadwozie jest mocno "zmęczone" i sprawia wrażenie, jakby powązniejsze ingerencje przechodziło więcej, niż raz.
Fabrycznie przy furgonach (w tym pożarniczych) nie da sie "oddzielić" kabiny od tylnej częsci nadwozia. Tutaj ktoś tez ją przyspawał - ale ewidentnie kabina jest od skrzyniowego/pickupa. Po lewej nawet zostało druciane ucho od zapinania plandeki. Przesunięcie przetłoczeń względem siebie na kabinie i zabudowie też dobitnie swiadczy o tym, że to nie była fabryczna robota.
Osobiście uważam, że dzięki temu Twój Żuk jest w sensie "dokumentalnym" ciekawszy, bo dodatkowo opowiada, jak ratowano / ceniono / potrzebowano pewnych aut nawet, gdy były współczesne.