Relacja z wyprawy przedstawicieli przodującej młodzieży świata – Komsomołu do jednej z nadmorskich wiosek.
15 maja 2008 roku godzina 3 rano. Idąca dziarsko młodzież ze śpiewem na ustach, wznosi przed sąsiadami niemilknące okrzyki na cześć wynalazczości polskich inżynierów z FSC Lublin.
Godzina 5 to pierwszy przystanek podczas naszej wyprawy. Na zdjęciu młody eMO 1966 - znany w świecie miłośników krajowej motoryzacji restaurator z Ostrowa Wlkp. Na drugim zdjęciu widzimy autora na zmrożonej trawie. Krótki spacer na rozprostowanie nóg i dalej w drogę.
Przed nami jeszcze kilkaset kilometrów, lecz uśmiech nie schodzi z twarzy, bo nagroda zrekompensuje trudy podróży.
Godzina 14. Prawie dotarliśmy do celu. Wioska Stanięcino nieopodal nadmorskiego kurortu Ustka. Miejscowi podpowiadają, że ta droga doprowadzi nas do celu.
Godzina 16 jesteśmy na miejscu!
I oto i On.
Jeden z pierwszych egzemplarzy młodszych braci rodzimej M20 Warszawy. Z dokumentów wynika, że rok budowy naszego Żuka to 1960 Nie umyka czujnemu oku przyszłego właściciela inny kierunek otwierania drzwi niż we wspomnianym roku sześćdziesiątym.
Po krótkie wymianie zdań z byłym już właścicielem pojazdu Żuk odbyła się jazda próbna.
Po załadunku auta na lawetę, szczęśliwi i zmęczeni postanowiliśmy odpocząć na usteckiej plaży.
Wszystko co dobre szybko się kończy. Trzeba wracać. Droga powrotna upłynęła pod znakiem nieustających okrzyków ludności na cześć przyjaźni polsko- radzieckiej. Postawę ciągnących wzdłuż drogi szeregów tubylców wymownie określały niesione hasła: "Niech żyje FSC Lublin", "Precz z wichrzycielami politycznymi", "Potępiamy agresywną, imperialistyczną wojnę USA w Iraku i zaborczą politykę syjonistów z Izraela". "Pozdrawiamy wielki bratni naród chiński" - czytamy na jednym z dalszych transparentów…
SAWA