A więc stało się. Za namową Kolegi Dziwnego Maga postanowiłem nieco przedstawić moje małe cudo. Lublin 3372, Silnik 4C90 bez turba i wspomagania, 4 biegi, obecny przebieg: ok. 103 tys. km.
Zaczęło się od tego, że znam ten samochód prawie od nowości. w 2000 roku kupił go mój wujek. Wtedy był to oplandeczony meblowóz z podwyższonym stelażem oznaczony jako 3352. Nie miał radia, był ogólnie zaniedbany. Wujek woził nim meble w firmie, A ja bardzo chętnie mu towarzyszyłem w wyjazdach po całej Polsce. Samochód bardzo mi się podobał. W 2004 roku postanowił go odkupić mój tata. Cel nie był jednoznacznie określony. Był potrzebny samochód dostawczy, którym można by było przywieźć materiał w związku z rozbudową naszego domu. Budowa została zakończona a samochód stał. I stał. I stał. Od czasu do czasu było nim jeżdżone, ale rzadko. Szkoda mi go było, ale nie mogłem nic zrobić jako niezarabiający nastolatek. W końcu, gdy osiągnąłem wiek pełnoletni i zdałem prawo jazdy, dostałem Lublinka w darowiźnie. Blacharka nie była w najlepszej kondycji. Jednak wciąż nie mogłem zbyt wiele zrobić. Wszystko zmieniło się, gdy w kwietniu wyszedłem z wojska. Z odłożonych pieniędzy kupiłem arkusz blachy 0,8 mm i z pomocą taty w kwestii narzędzi zacząłem remont blacharki. W międzyczasie znalazłem pracę.
Remont został uwieczniony za pomocą zdjęć, których zbiór znajduje się tu:
http://www.youtube.com/watch?v=zVMr8FH9Aq0 Nie sugerujcie się Nickiem. Kiedyś "legitymowałem się" jako Alvarez2.4tdi
Do tej pory wiele się nie zmieniło. Najważniejsze zmiany to: końcówka wydechu w/g własnego pomysłu i wykonania, lusterka zawieszone na ramionach z Nysy, podświetlenie nóg i podwozia, oddzielny obrotomierz (ubolewam nad brakiem fabrycznego z deski rozdzielczej), elektryczne szyby, radio Kenwood KDC-W3037, do tego 2x tweetery przy słupkach i 2x głośniki śr.18 cm (nie wiem jaka moc - grunt, że gra) umocowane w dorabianych oprawkach z tyłu pod sufitem, kierownica Monte Carlo i zmiany kosmetyczne, które widać gołym okiem
Poza tym na pace w ostatnim sezonie letnim pojawił się komplet wypoczynkowy - fotele z BMW E32 i stoliczek. W sam raz na wypady nad wodę
Zapomniałem wspomnieć o izotermie. Ano trafiła się u znajomego mechanika. Założona na Lublinie 2, który był ze zlikwidowanej firmy. Postanowiliśmy ją zainstalować w naszym cudzie, ponieważ szykowała się praca dla niego. Niestety praca nie wypaliła i samochód dalej stał.
W tym roku planuję znów pomalować izotermę i ją ozdobić jakimś rysunkiem (łaty, które są obecnie oraz pasy na masce to już nie Photoshop
). W międzyczasie myślę o nowym silniku, ew. szczepie. Ale to akurat jest baaaardzo odległa przyszłość.
Póki co samochodzik śmiga. Jestem z niego zadowolony. Co prawda lubi się dać we znaki, ale taki jest jego urok
"Jest brzydki - owszem. Jest toporny - nie zaprzeczam. Jest stary- zgodzę się. Ale lubię go, bo jest jedyny w swoim rodzaju. Mój"
_________________
Nieważne przy czym stoisz. Ważne jak tym jeździsz.