Yachoo pisze:
Witam, mam pytanie dotyczące OC podczas remontu samochodu. Wiadomo - stoi w garażu i nie wyjeżdża ale według przepisow i tak powina mieć oc

. Nie wiecie jak to obejść żeby nie płacić oc za czas kiedy nyseczka stoi na kołkach??
Albo nyseczka musi mieć ponad 40 lat, albo mieć opinię uprawnionego rzeczoznawcy o zabytkowym / unikatowym / mającym szczególne znaczenie dla udokumentowania historii motoryzacji charakterze pojazdu. Jest to taka sama opinia, jaka musi być zrobiona, żeby w ogóle starać się o żółte blachy, ale można zrobić tą opinię i pozostać przy białych (tudzież czarnych, jeśli ktoś jeszcze ma) tablicach - do przerw w ciągłość OC upoważnia bowiem ta opinia, a nie kolor tablicy. Ważne jest jeszcze, chcąc zrobić przerwę w OC, żeby dotychczasową umowę wypowiedzieć przed jej końcem, inaczej automatycznie odnowiłaby się na kolejny rok.
Ewentualnie rozwiązanie z cyklu "historie zasłyszane pod sklepem" - słyszałem, ale nie próbowałem, nie wiem, nie znam się

Sprzedajesz obywatelowi X auto, zgłaszasz to do wydz. kom. (albo i nawet nie) i -koniecznie - do swojego ubezpieczyciela, robisz remont, po remoncie odkupujesz auto od obywatela X. Ty musisz mieć OC zapłącone w czasie, kiedy jesteś włascicielem. W czasie, gdy włascicielem był X OC to jego problem. A zeby nie było problemem, idealnie jest, gdy pan X jest niewypłacalny, wszytsko mu jedno, byle miał wazny dokument tożsamości - wszelkie dane muszą być prawdziwe... Formalnie legalnie...