Ojoj... Widzę, że uderzyłem tam gdzie najbardziej boli. Czyli po kieszeni. Coś czuję, że zgarnę wiadro pomyj.... ale jedziemy z tym koksem.
sukiennik68 pisze:
ty naprawdę myślisz, że ktokolwiek sprzeda ci ubezpieczenie - nawet na żółte blachy- poniżej realnych kosztów ?
Ty na prawdę myślisz, że każda jedna polisa jest zyskowna? Oczywiście, że nie. Szacowane jest ryzyko, a w takim przypadku czasami się zarabia, a czasami traci - to bardzo proste.
sukiennik68 pisze:
szczególnie interesujące są te "różne względy"

Napiszę inaczej. Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się moja. A jeśli korzystamy z wspólnej przestrzeni publicznej, to chciałbym żebyśmy korzystali z niej na tych samych zasadach. Tyle i tylko tyle. Jeśli nadal nie zrozumiałeś, to chętnie wyjaśnię.
Dziwny Mag pisze:
A wystarczy przywrócić możliwość wycofania pojazdu z ruchu / wyrejestrowania bez przymusu kasacji - i żółte blachy przestaną większość osób interesować.
Być może tak. Niestety jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ja niestety uważam, że w tym kształcie żółte blachy nie służą do niczego innego jak do wyłudzania niższych składek. To co czytam w tym wątku tylko mnie w tym utwierdza.
lbs5 pisze:
Po pierwsze , to nie każdego stać na muzeum, po drugie - muzea nie są zainteresowane lub nie maja środków na zainteresowanie się ciekawymi pojazdami i jedynym sposobem na ich ocalenie jest min. posiadanie ich w prywatnych rękach.
Kolego no nie wiem jak Ci to inaczej powiedzieć, ale jeśli masz chęć posiadania to musisz niestety za to płacić. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego chcesz być przy tym płaceniu traktowany ulgowo.
lbs5 pisze:
Z jakich względów ten pojazd nie będzie pasował na ulicy ?????
Z bardzo prozaicznych. Hamulce takich samochodów są dużo słabsze, więc zatrzymywanie się w sytuacjach awaryjnych będzie utrudnione. Szczerze mówiąc nie chciał bym, żeby mnie jadącego na rowerze trafiła jakaś super utrzymana nyska, tylko i wyłącznie dlatego że nie dała rady zatrzymać się na podobnym dystansie jak inne samochody. I próbuj mi tu proszę wmawiać, że będziesz jeździł zawsze ostrożnie i nigdy nie będziesz powodował wypadków. Wypadki, jak sama nazwa wskazuje są wypadkami. Pół biedy jeśli miałbyś odpowiadać tylko za swoje zdrowie, ale w przestrzeni publicznej niestety Ty i twój samochód odpowiadacie także za zdrowie innych. Z tego samego powodu nie chciałbym wdychać spalin z cudu naszej techniki motoryzacyjnej, jakim jest silnik S21, albo jeszcze lepiej M20. Od tak po prostu. Rozumiem, że dla niektórych jest to super zapaszek, ale dla niektórych nie koniecznie. Pieniędzy brakuje nie tylko na OC, ale też na remonty silników. Mogę wymieniać dalej.....
lbs5 pisze:
Żółte blachy - wierz mi - nie maja nic wspólnego z niższymi stawkami . Sam znalazłem się w sytuacji, kiedy musiałem wypowiedzieć OC na większości z moich zabytków, bo mnie na to nie stać.
Faktycznie nie chodzi o kasę. Co byś zrobił, jak byś nie miał tych żółtych?
lbs5 pisze:
Więc pytam się , jakie koszty ponosisz w związku z tym? (...) Z mojego/naszego OC to raczej dokładamy się do wszystkich naciągaczy , pijanych niewypłacalnych kierujących i na zysk firm ubezp. Raczej do zabytków nikt się nie dokłada
Czyżbyś był kolejnym, który nie rozumie, że skoro jakaś grupa ma taniej to niestety oznacza, że pozostała grupa się składa na nich? To jest na prawdę bardzo proste. Oczywiście zawsze można winić tych innych wszystkich naciągaczy....
lbs5 pisze:
Jaka jest proporcja użytkowania auta zabytkowego do tego "codziennego" ?
A jaka jest proporcja ceny szkody wyrządzonej przez pojazd zabytkowy do tego "codziennego"? Jaka jest szansa, że szkodę wyrządzi pojazd ze słabszymi hamulcami i przeglądem bezterminowym - czyli bez regularnie badanego stanu technicznego względem tego codziennego z nowoczesnym systemem hamulcowym i regularnie sprawdzanym? Czy aby na pewno taka sama?
lbs5 pisze:
Z Twojego opisu wynika, że zabytkami , to najlepiej jakby się zajmowali zamożni ludzie, chowali je w prywatnych muzeach , opłacając tym samym 100% OC i najlepiej nie wyjeżdżali w ogóle na ulicę , bo "nie pasują" .
Nie kolego. Z mojego opisu wynika, że jeśli chcesz swoim zabytkiem wyjeżdżać na drogę publiczną, to powinieneś być taktowany tak samo jak każdy inny uczestnik ruchu. Tj opłacać normalne ubezpieczenie i podlegać regularnym przeglądom technicznym.
Dziwny Mag pisze:
Mi się bardzo wydaje, że tstiller ostro szydził z kierunku zmian, jaki pojawiał się w dyskusji publicznej o tych całych żółtych blachach .....
Eh... Już traciłem nadzieję....
Może się to wydawać dziwne, ale uważam cały ten system przymusowego opodatkowania kierowców - tak tak, opodatkowania - za patologiczny. Moim zdaniem, ubezpieczenie nie powinno być przypisane do _pojazdu_ tylko do _kierowcy_. W końcu samochód nie jeździ bez kierowcy, a właściciel dwóch samochodów na raz nie pojedzie oboma na raz. Prawda? Chcesz jeździć motocyklem? Świetnie, zapłać za ubezpieczenie dla jednośladów. Chcesz jeździć samochodem osobowym, świetnie, zapłać za ubezpieczenie dla samochodów osobowych. Chcesz jeździć samochodem ciężarowym, świetnie, zapłać za ubezpieczenie dla samochodów ciężarowych. Co więcej, każdy wyższy poziom powinien zawierać w sobie poziomy niższe. Zatem kierowca samochodu osobowego, może bez problemu prowadzić motocykle. A kierowca samochodu ciężarowego, samochody osobowe. Itd. W ten sposób, do samochodów mogły by zostać przypisane tanie polisy chroniące przed zdarzeniami spowodowanymi bez udziału kierowcy. Np, jeśli samochód stoczy się na ulicę i uderzy w drugi. Jako, że takie zdarzenia są niezwykle rzadkie to i polisy na to miały być szansę niezwykle tanich.
Historyk1985 pisze:
Kto generuje wypłaty OC za szkody? Ci co mają zniżki, czy ci, co powodują wypadki?
Rozumiem, że tym wielkim skrótem myślowym zakładasz, że Twoje samochody zabytkowe po prostu nie będą powodowały wypadków. Świetnie, ja zakładam, że nie będę powodował wypadków moimi Lublinami. Poproszę o zniżkę 70%.... Najlepiej jak byś mi dopłacił solidarnie z kolegami po 10% tej kwoty.
Drewniany pisze:
Zakładam, że takich "frajerów" jak ja są tysiące w Polsce - jeżeli PZU miałoby do Nas świrów dopłacać to założe się, że stawki wzrosłyby bez zastanowienia. To że utrzymują taki stan rzeczy oznacza, że na tym muszą byś "piniądze"

Nie przyszło Ci do głowy, że chcą w ten sposób przyciągnąć klientów początkowo dopłacając, żeby potem delikatnie i powoli podnieść stawkę do poziomu opłacalności? Różne są sposoby na zdobycie klienta.
Historyk1985 pisze:
Jeśli podnosi się "haracze" zwane potocznie składkami czy świadczeniami (....)
Kolego, te "haracze" jak to ładnie nazywasz nie są podnoszone od tak z kapelusza. Takiemu działaniu przeciwdziała zwykły wolny rynek.
Stawki ubezpieczeń OC rosną dlatego, że systematycznie rosną także i wypłaty z odszkodowań. Tutaj jest cała litania patologicznych zachowań, które się na to składają. Jednym z nich, jest powszechne ostatnio przyznawanie "samochodu zastępczego" bo każdy uważa, że mu się należy. Lawinowe ostatnio naprawianie samochodów w "ASO", które to na takie specjalne okazje mają specjalne stawki robocizny i części. Sam byłem tego świadkiem przy naprawie jednego ze swoich samochodów. Przykłady można mnożyć. Widać kolego, że z ekonomi to Ty orłem nie jesteś

Historyk1985 pisze:
Ja np gdybym miał płacić "hurtową cenę" za wszystkie auta i ona by nie była dla mnie jakoś uciążliwa, to bym zapłacił i korzystał ze wszystkich,
Tylko dlaczego po raz kolejny wydaje Ci się, że możesz ustalać zasady co i jak ma funkcjonować? Dlaczego to Ty masz decydować o tym, ile łaskawie mógłbyś płacić za OC? Jak cię nie stać, to nie kupujesz i nie korzystasz. To proste.
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale są nie świecie miasta, gdzie nie można od tak zarejestrować samochodu. Możliwość rejestracji jest licytowana na aukcji i jest ich co roku bardzo ściśle określona ilość. Na takich licytacjach, cena "blachy" często przekracza cenę nowego samochodu. Dlatego kupują je tylko Ci, którzy tak na prawdę najbardziej tego potrzebują a nie Ci którym się wydaje że mogą albo by im się przydało.
phinek pisze:
To po kiego wała - ja jeden kierowca mam płacić 3-5-10 OC tylko dlatego, że mam więcej samochodów? Przecież nie jadę naraz wszystkimi. Zatem wówczas możemy mówić o normalności jeśli OC kierowcy jest kierowcy a nie pojazdu... a jeśli pojazdu, to niech szkoda na jednym pojeździe nie przekłada się na stawkę na drugim.. itd.
Trafiłeś w sendo sprawy. Zobacz co napisałem w odpowiedzi na post Maga.