Edit: o rany to mój pierwszy post? kurczaki jestem tu dość często, że myślałem, że się przywitałem.
Cześć.
Koledzy, tak piszecie o Żukach, Nysach i Tarpanach a coś zdaje się że to nie były jedyne polskie dostawczaki.
Niestety nasze realia są takie, że samochody dostawcze nie są doceniane jako samochody "na potem" i są wołami roboczymi ujeżdżanymi do końca, no ale wracam do sedna sprawy.... prawie
Słowem wstępu.
Miał być Polski Fiat 125p kombi, byłem zachwycony (zresztą, dalej jestem), no ale kilka wozów jest w dobrych "ręcach" i czeka je przyzwoita emerytura - więc po co powtarzać schematy i utarte wzorce. Lepiej coś zrobić i zachować, czego jest stosunkowo mało w ładnym stanie i nie jest jeszcze wozem tak uznanym jak już obrastające w renomę PF czy Polonez "Borewicz". Przeglądając bezmiar internetu natknąłem się na to zdjęcie
klik klik i wiedziałem, że to jest to - oczywiście, wpływ miały też amerykańskie pickupy i to jak tam są traktowane (te wiekowe).
Cóż pozostało zebrać fundusze na zakup i znaleźć odpowiedni egzemplarz (w miarę blacharsko zdrowy i nie złamany). Podejść było z 4-5 w ciągu półtora roku.
W lutym 2011 przeglądając standardowo pewien popularny serwis ogłoszeniowy natrafiłem na ładny egzemplarz za "normalne" pieniądze, który stał w Warszawie na Bemowie.
Szybki telefon do właściciela, szybki telefon do domu w celu uprzedzenia faktu dokonanego
. Telefon do kuzyna, który często do Warszawy jeździł - o szczęście nie pojęte wyjeżdżał za 1h. Telefon zwrotny do sprzedającego, że klepię i jadę.
Godzina 17, oględziny samochodu, jazda próbna - biorę.
Powrót do domu to nie zła przygoda. Jazda samemu przez pół Polski, na autobanie 100 to max. z racji przełożenia mostu, jazdy na pusto i wielkiej budy na pace. Gdzieś pomiędzy Łodzią a Koninem zjazd na stację na postój. Po małej przerwie, wsiadam i tu następuje niezręczna cisza ...dosłownie. Auto daje "0" oznak jakichkolwiek funkcjonowania. Lecę na stację i wyjaśniam co i jak. Pan z obsługi był tak miły i poratował prostownikiem ... i w tym momencie następuje wielka konsternacja, Pan z obsługi po podłączeniu klem samochód odpalił, cała checa w tym, że prostownik nie został podłączony pod prąd. (dużo później się okazało, że przewód + się wypalił). Droga powrotna to już jazda na lekkim stresie co by do domu dojechać.
Pod domem stał jakiś czas, z racji spłukania się
więc jakąś chwilę nie jeździł, przez ten przewód +
Poprzedni właściciel przemalował tylną część nadwozia - niestety, więc kolor paki nie jest oryginalny.
zamontował też taki patent, w chwili obecnej tego już nie ma.
tu już bez zabudowy Atarex
Okres kwiecień - czerwiec to trochę użytkowe wykorzystania Trucka.
Z racji, że brat robi huśtawki no to zarobkowo użyczyłem wozidła.
W maju odbył się zlot FSO AK no i udało się dojechać w rejon Borów Tucholskich
by Krasik
na zdjęciu powyżej widać chłopaków w koszulkach zlotowych, motywem przewodnim był Truck, ukłon chłopaków w moją stronę za zamiłowanie i wybór samochodu "klasyczno-yougtimerowego"
Później był Poznański Drive It Day!
by Dominik Ostrowski
by Ruda
Cześć osób z DID i poznańskiej społeczności FSO - oł wtedy straciłem przerywacz kierunkowskazów - jazda ponad 50 km bez kierunków, później długie poszukiwanie odpowiedniego zamiennika - udało się dostać w Katowicach
Czasem służy też jako dupowóz do pracy
lub jako transportowiec silników do malucha
no ale ostatnimi czasy więcej stoi niż jeździ.
Pod koniec listopada trafił do zimowego garażu .... wyczekuje ładnej pogody i "remontu"
W międzyczasie kompletuje różne części i zbieram większe fundusze na ukończenie dzieła.
Jakiś czas temu udało się dostać ładne, zdrowe drzwi do Trucka.
Uploaded with
ImageShack.us
Podczas tych paru miesięcy wypłynęło kilka kwiatków typu zapchana pompa paliwa i pływający syf w baku, końcowy tłumik, zamek drzwi,
Trochę sucharskich danych:
zjechał z taśmy w Nysie z nr 7008
jak widać OHV 1.6 - poprzedni właściciel założył gaaas
przebieg hmmm .... licznik pokazuje ponad 70k, ale podobno jest o połowę mniejszy, podobno;)
Rocznik 1991, pierwsza rejestracja 06.06. 1991
Póki co to tyle.
Zdrów.