Żuki byłu kute czasem ręcznie młotkami.
Na mojego poszło 3,5 kg szpachli. Już bronię swojego żukowego pasa bokserskiego. Chodzi o to że był na całej powierzchni jakby po gradobiciu. A przecież grad nie bije w boki samochodu.
Wiele żuków tak ma.
Choć widać na moim kontury karoserii to po 10 dniowym szpachlowaniu - nadal widać niedoskonałości. Taka ich, psia mać, uroda. Z Żuka Ferrari nie zrobisz. Można coś dokleić, ale w gruncie rzeczy wszystkie są wykonane fatalnie. Mój jest na połysku i widać że ma kształty karoseri - oczywiście wyprowadzone gdzieniegdzie szpachlą, bo prasa nie wytłoczyła do końca.
Tak czy siak, jest coś takiego, że jeden wygląda lepiej od drugiego. Bo jedne jest ładnie wykończony ,ale źle spasowany, a inny wyglada jakby po dachowaniu. I za uja nic się nie zgadza. Drzwi , maska it.d
Tłumaczę to sobie(smiech) tym że mojego montowali 31 grudnia