Forum Miłośników Polskich Dostawczaków https://www.forum.polskiedostawczaki.pl/ |
|
Żuk A-18H 1997 Mikrobus z Wrocławia https://www.forum.polskiedostawczaki.pl/viewtopic.php?f=16&t=2221 |
Strona 3 z 21 |
Autor: | zokolic [ 09 lipca 2015, 07:11 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Rozpływam się jak olej w skrzyni ;D |
Autor: | Kahn13 [ 17 lipca 2015, 06:32 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Marian masz zdjecia zawieszenia bez kół a z tarczami z zaciskami? |
Autor: | zokolic [ 17 lipca 2015, 07:17 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Maryś, pierwsze co to za mało zdjęć. Temat jest tak jedwabisty, że aż grzech wrzucać tylko kolka zdjątek. MORE! |
Autor: | buźka [ 17 lipca 2015, 10:34 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Warsztacik macie dosyć obszerny,przynajmniej tak się wydaje.Zazdroszczę,bo ja tyle miejsca nie mam,choć żałować nie powinienem,bo niektórzy nawet tego nie mają. Wszystko fajnie,tylko filmiku na jutuba nie wrzucajcie,bo znów jakiś mądrala napisze,że tak się silnika nie wyciąga,tylko z kanału itd. |
Autor: | zokolic [ 17 lipca 2015, 11:31 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Zawsze się idiota znajdzie, robotę zrobili dobrze, mając taki garaż to można całą budę podnieść do góry. Świetnie to wygląda. |
Autor: | Marian [ 17 lipca 2015, 14:40 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Garaż "pożyczony". Zdjęć będzie więcej wkrótce, mam ich sporo. Cierpliwości A film na youtube i tak będzie ,a hejterzy niech się w d... pocałują Zawsze się znajdzie ktoś mądry. My robimy tak, bo tak chcemy. I już |
Autor: | nysanek [ 17 lipca 2015, 18:23 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
dobra robota !!! |
Autor: | zokolic [ 21 lipca 2015, 08:33 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Maryś oczu nie mydl hejterami :V DAWAJ ZDJĘCIA Podjadałem się jak dzik na żołędzie. |
Autor: | Marian [ 26 lipca 2015, 16:31 ] | |||||||||
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia | |||||||||
Wróciliśmy z wycieczki, odwiedziliśmy Kaszuby, Pomorze i parę ciekawych miejsc Żuk się docierał, więc turlaliśmy się 1200 km z prędkością max 50-55 km/h. Jechaliśmy dwoma Żukami i na liście awarii mamy jedną pękniętą dętkę w tym drugim Żuku. Ten przejechał bezproblemowo, choć oczywiście wiele pierdół zostało do dokończenia. Tym niemniej był to jakiś test i wypadł pomyślnie. Jest filmor z pierwszego odpału. Nie ustawiany, to było serio pierwsze zakręcenie rozrusznikiem po złożeniu. Osobiście byłem zaskoczony. Pozytywnie oczywiście Ryk krótkiego wydechu bez tłumika w pomieszczeniu niesamowity. Bulgotał niczym V-8, choc nie słychać tego na filmie. Zatkaliśmy sobie uszy, bo było naprawdę głośno. Po włożeniu do ramy, podpięciu wydechu jest duużo ciszej niż przed remontem https://www.youtube.com/watch?v=uLGByJKYNGs Co do zdjęć - mam jednak tylko z tarczami, ale jeszcze koła będziemy ściagać, bo opony będą zmieniane, więc się zrobi Na razie tyle.
|
Autor: | Historyk1985 [ 26 lipca 2015, 16:56 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Super robota! Świetnie Wam to idzie! i oby tak dalej |
Autor: | Marian [ 26 lipca 2015, 17:28 ] | ||||||||||
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia | ||||||||||
Dobra, pany - to jeszcze parę fotek z tego pracowitego dnia wkładania silnika i zawiecha Procedura wyglądała tak, że podnośnikiem do silników podnieśliśmy przód budy(z ramą) na wysokość ok 1,20 m. Podparliśmy budę za ramę wielkim budowlanym filarem - naprawdę stabilny, te "prowizoryczne" deski po bokach są faktycznie prowizoryczne, miały zabezpieczać przed przewróceniem konstrukcję, która była w zasadzie nieprzewracalna. Ale kierując się zasadą "strzeżonego pan Bóg strzeże..." daliśmy te deski Oczywiście nic się nie przewróciło, ale dreszcz emocji był, bo wyglądało to widowiskowo. Następnie, podnieśliśmy zawiecho na stołek, przykręciliśmy koła, postawiliśmy zawiecho na kołach, podpierając belkę, żeby się nie obracała. Podnośnikiem do silnika podnieśliśmy silnik ze skrzynią ze stojaka i wjechaliśmy nad zawiecho. Opuściliśmy i przykręciliśmy. Wjechanie całym zespołem napędowym pod samochód nie jest takie proste. Trzeba pamiętać o tym, że belka koła się kręcą względem belki, ale belka względem kół "też by chciała". Po przykręceniu silnika do poduszek efektem mogą być wyrwane poduszki, gdy nie uda nam się utrzymać silnika nad odjeżdżającym zawieszeniem Dlatego zastosowaliśmy bardzo prosty patent, który się sprawdził. Przykręciliśmy od razu tylną belkę wspierającą silnik i linką chwyliśmy za dolne wahacze i związaliśmy za obudową sprzęgła u góry - tym sposobem wyjeżdżające zawieszenie oparłoby się na lince zapartej o silnik.Mimo tej linki i tak pilnowaliśmy, żeby nam silnik nie odjechał i wsyzstko się udało. Wjeżdżając pod budę wszystko jest raczej proste, tylko cała zabawa wymaga pecyzji, szczególnie, jeśli mamy silnik z osprzętem. Całośc pchaliśmy na podnośniku - żabie pod tylną belką i na kołach przedniej belki. Na szerokości trzeba uważać na: -gaźnik i rurkę podciśnienia - trzeba odrobinę przesunąć silnik z zawiechem w lewą stronę, żeby weszło. -potem zawadzi nam wspornik alternatora, więc trzeba lekko gibnąć w prawo zespołem napędowym. -na końcu trzeba uważać, żeby górne kielichy idealnie zgrały się z ramą, bo jest tam zaledwie pare cm miejsca na ruch. Na długości trzeba uważać na: -cięgno pedału gazu, może zahaczyć zarówno o pokrywę zaworów, jak i o zawór tylnej nagrzewnicy - najlepiej zdemontować cięgno przed wyjmowaniem lub wkładaniem ;my mieliśmy zamontować linkę, ale nie starczyło czasu, będziemy się bawić później. -wentylator chłodnicy, może zahaczyć o wspornik chłodnicy, jeśli nie jesteśmy na dobrej głębokości. Po prostu trzeba mieć oczy dookoła głowy i pamiętać, żeby pod żadnym pozorem nie wchodzić całym ciałem pod wiszący ponad metr nad ziemią samochód. Bez względu, jak "bezpiecznie" jest podparty. Lepiej poświęcić na to 10 x tyle czasu, ile trzeba, niż w pośpiechu zrobić sobie krzywdę. To tyle w kwestii ostrzeżeń Jak już udało się opuścić budę na zawiecho, przykręciliśmy wszystko, spakowaliśmy manatki i pojechaliśmy do domu odespać Potem zmagań ciąg dalszy był już nieco lżejszy, bo podpinanie wału napędowego, chłodnicy, całego układu chłodzenia, układu hamulcowego, kierowniczego, sterowania gaźnikiem, elektryki itd... no.. to było kolejne parę dni (popołudnia) roboty. No ale w końcu udało się i Żuk jeździ Nawet całkiem nieźle, czasem aż korciło docisnąć ten pedał na prostej, ale obowiązek dobrego dotarcia hamował takie ciągoty Teraz silnik w zasadzie dotarty, trzeba jeszcze zmienić olej, filtr, przeprowadzić ostatnie regulacje, dopieścić parę pierdół i zapomnieć o temacie mechaniki w Żuku No, poza regularnymi czynnościami serwisowymi, np kalamitki trzeba nasmarować, bo pomorskie i kaszubskie drogi są szczególnie nieprzyjemne dla zawiecha...
|
Autor: | Historyk1985 [ 26 lipca 2015, 18:42 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
Ostrożności nigdy za wiele. W 2013 roku zabiło w Częstochowie zaprzyjaźnionego mechanika samochodowego od mojego kolegi. Podpierał on jakiegoś wielkiego amerykańskiego Dodgea albo Chevroleta na kanale i wszedł pod auto. "Amerykanin" się zsunął i zgniótł mechanika pod spodem. Ten mój kolega znał gościa, bo u niego zawsze robił przeglądy swojego auta... Podobno znaleziono tego mechanika dopiero dzień po tej tragedii... Tak, że z takimi maszynami nie ma żartów - jak się rower albo motorower na mechanika przewróci to skończy się na siniakach, ale jak auto - to zabije |
Autor: | Kahn13 [ 27 lipca 2015, 07:13 ] |
Tytuł: | Re: Żuk Mikrobus z Wrocławia |
zrób foty zacisków i jak przewody elastyczne pociągnęliście z góry dzięki |
Autor: | Marian [ 27 lipca 2015, 10:19 ] |
Tytuł: | Re: Żuk A-18H Mikrobus z Wrocławia |
Z przewodami nie widzę problemów. Praktycznie nie ma szansy zahaczenia. Bardziej mnie martwi to, o czym pisał Diesel, że przy maks skręcie kół i zawieszeniu podnoszącym się do góry zacisk uderza o belkę, jest to raczej mało pozytywne zjawisko. Zrobię fotki, jak tylko będę mógł, albo poproszę Jacka. |
Strona 3 z 21 | Strefa czasowa UTC+1godz. |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |