Nie do końca tak jest, ze musi, bo to też z jednej strony wynika z mentalności naszych rodaków, bo tak, jak zwykli ludzie wolą zagraniczne auta od polskich (choć już nie produkowane) tak samo i w wojsku są ludzie z takim samym myśleniem, że zdolności terenowe i jak największa prostota, są mniej ważne od wygody typu klimatyzacja, podgrzewane fotele, skórzana tapicerka itd. czyli de facto rzeczy, które w czasie działań wojennych są najmniej potrzebne.Niestety, tzw. "przetargi" to jedno wielkie oszustwo, o czym chyba każdy wie.Honker jest bardzo dobrym autem, ale niektórzy wymagają od niego zbyt wiele, zapominając, że jest to samochód raczej lekki, w sensie, nie nadający się do działań na pierwszej linni ognia, bo nie posiada nawet opancerzenia.nasz naród jest głupi i wyśmiewa te samochody, a tymczasem, taki Honker, oczywiście w najprostszej wersji, bez komputerów bajerów, mógłby się czasem okazać najlepszym wyborem,, gdy jak sam wspominasz, została by użyta broń, niszcząca wszelaką elektronikę.I po co wtedy komu euro 6 i inne tego typu pierdoły? Samochody wojskowe powinny być zwolnione z wymogu spełniania tych głupich norm, żeby można było w nich stosować jak najprostsze, pozbawione elektroniki podzespoły, bo przecież w czasie walk, nikt nie będzie podpinał silnika do komputera, żeby mu zdiagnozować błędy, nie? Najlepiej jednak powiedzieć/napisać, ze to auto przestarzałe, bez abs-u itd.Dobra, zgadza się, ale jeśli już, to niech zakupią sobie kilkaset samochodów z bajerami, którymi mogą się poruszać docelowo w ruchu cywilnym, na potrzeby wożenia dupy wszelakim trepom, a w teren, na poligony itd. zakupić honkery.Tych starych się pozbywają, a skoro już muszą, to zastąpić je nowymi.Niestety, wszelakie problemy na tym polu, wynikają z mentalności tego narodu i swoistego niezrozumienia istoty problemu, bo większość ludzi przedkłada "urodę" i komfort samochodu, ponad zdolności terenowe i w ogóle, kondycję mechaniczną pojazdu.Bardzo mało jest dziś prawdziwych samochodów terenowych, którymi bez obaw można się wpakować w dół z wodą, czy błoto po pas.Konkurencyjne marki, kosztują chyba jednak znacznie więcej, no ale, jaki komfort.Wojskowi woleli by jeździć mercedesami, w fotelach z funkcją masażu, a nie swoje pieniądze, wydaje się najłatwiej.Ci wszyscy, którzy narzekają na honkery, nie rozumieją, że samochód dla wojska, to coś zupełnie innego, niż taki pospolity, dla szaraczka, który może sobie kupić brykę tak wypasiona, jak tylko chce, bo na wypadek W, to i tak nie będzie miało znaczenia, natomiast samochód wojskowy, ma odpalić i jechać możliwie jak najdłużej i jak najmniej się psuć, a przynajmniej być bez problemu naprawialny, dla średnio rozgarniętego mechanika.Silnik adcr w honkerze, to już i tak zbytni wodotrysk, z uwagi na elektronikę wtrysku paliwa, a to już problem, w czasie działań wojennych.Zresztą, konkluzja jest taka, że jak ktoś jest na nie, a większość naszego społeczeństwa jest, to zawsze znajdzie się powód, by negować i wyśmiewać.Choćby honkery dorównywały pod względem komfortu mercedesom, a przy tym były tańsze, to i tak wybrali by mercedesy, bo to firma itd. Spotkałem się z takim myśleniem już nie raz.Nic się z tym nie zrobi.pozostaje się cieszyć, że Honker (jeszcze) się broni.
|