Pół roku minęło od ostatniego posta, ale to nie znaczy że nic się nie działo
Przybyło trochę nowości do żuczka, coś naskrobię o tym jak mi minął rok czasu użytkowania tego zacnego auta, ale zacznę od dokończenia poprzednich tematów.
Silnik z zawieszeniem wylądowały na swoim miejscu. Mimo iż jest to kawał żelastwa, poradziłem sobie z tym w ten sposób, że umieściłem silnik z zawieszeniem na deskach i przesuwałem je po stalowych rurkach. Zaiste, technologia godna starożytnego Egiptu
tak jak i same auto. Po procesie opuszczenia, przykręcenia belki i ponownego podniesienia było już z górki. Trochę się pomęczyłem jeszcze z hamulcami i ustawieniem zapłonu(a właściwie to pompy oleju) Po tym wszystkim wreszcie przyszedł czas upragnionej pierwszej jazdy. Wrażenia? Jak najbardziej pozytywne. W końcu przestało zarzucać tyłem na nierównościach(były luźne dolne mocowania amorów) a przód stał się trochę pewniejszy w prowadzeniu. Ogólnie i tak nim buja w zakrętach, ale to już taka jego specyfika tego zawieszenia
Przechodząc dalej. Pod koniec lutego zaczęły się przygotowania do montażu LPG. Silnik ogólnie był gotowy, ale trzeba było poczynić kilka drobnostek, typu wyjęcie jednej ławki i tylnej nagrzewnicy. W ich miejsce wylądowała butla na gaz, a potem zabudowałem to prostą ławką z głośnikami. Po montażu instalacji, jej regulacji oraz ustawieniu centralki, można było się już cieszyć Lepszym Powerem Gamoniu
W końcu portfel mógł odetchnąć z ulgą
W międzyczasie zamontowałem półkę na radio i głośniki nad przednią szybą. wymieniłem również uszczelki przesuwnych szyb i przy okazji zdarłem farbę z ramek, bo jak wiadomo to je amelinium, tego nie pomaluje. Teraz w końcu szyby chodzą leciutko, poprzednio trzeba było się z tym siłować. Kilka dni temu wpadła również do środka dwumiejscowa kanapa z nysy. Bardzo wygodna swoją drogą. Po za tym zrobiłem trochę innych drobnych napraw/poprawek. Także teraz żuk jest gotowy na wyprawy.
A teraz mała konkluzja z okresu mojego użytkowania żuka. Kupiłem go w marcu zeszłego roku. Przez ten czas nie przytrafiła i się poważna awaria. (no może po za tym, że dwa razy skrzynia biegów zblokowała się na drugim biegu). Na odnowienie przedniego zawieszenia i naprawienie silnika wydałem do około 2500zł. Nadmienię tylko, że te podzespoły nie były w stanie wymagającym natychmiastowej naprawy, jednak teraz mam pewność że na tym trochę mogę pojeździć. Na instalację lpg wydałem 1250zł(razem z montażem) Po drodze było kilka innych drobnych wydatków, ale ich suma raczej nie przekroczyła 1000zł. Tak więc koszty utrzymania takiego artefaktu nie są jakoś specjalnie duże, tyle że potrafi spalić trochę paliwa. Ale z lpg jest to jeszcze do zniesienia.
Jeśli chodzi o komfort z jazdy i właściwości trakcyjne, to na tym polu, żuk ma plusy dodatnie i plusy ujemne. Jazda z prędkością do 70 km/h jest do zniesienia dla uszu oraz możliwościami manewrowania i hamowania tego pojazdu. Powyżej tej prędkości jest już coraz niebezpieczniej
(prędkość maksymalna jaką raz i tylko raz w moim przypadku udało się osiągnąć to 113 km/h. Oczywiście względem tego co pokazuje oryginalny licznik) Pozycja za kerą jest całkiem komfortowa, wysoko się siedzi a przez szyby ma się bardzo dobrą widoczność. Ale przydało by się jednak wspomaganie i piąty bieg. (może coś kiedyś zdziałam w tym kierunku) Na razie jednak wszystko działa, a ja mogę się delektować się jazdą tym wspaniałym wozem i straszyć nim lokalną ludność (nie no, tak na serio, to żuczek budzi bardzo pozytywne reakcje na mieście i wśród ludzi starszej daty, którzy pamiętają użytkowanie takich pojazdów)
Jeśli doczytałeś/aś do końca, możesz zostawić swój komentarz. Lajków i subów nie zbieram! Pozdrawiam!
Cos w tym jest.
. Na razie trzeba się uzbroić w cierpliwość
