No i teraz przyszedł czas na moją relację:
1.08.2009 - Parzus mowi, ze przyjada ok. piatej po poludniu. No to mysle sobie ktos tam jeszce sie oferowal ze przyjedzie to przyjedziemy z wujkiem o 16, zeby juz tam byc, tym bardziej ze mielismy jeszcze zarezerwowac miejsce. Pojechalismy i tak sie zaczelo czekanie. Dowiedzialem sie przez telefon, ze Leszek ma problemy z gazniekiem ,w zwiazku z czym pojawilo sie pewne opoznienie. Nie wdajac sie w szczegoly nikt wczesniej nie przyjechal i faktycznie czekalismy 3 godziny na kempingu, ale oplacilo sie bo przynajmniej zjedlismy loda w knajpie przed kempingiem i wreszcie naszym oczom ukazaly sie dlugo oczekiwae Nyski z Krakowa

Wsiadlismy z wujkiem w moja Nyse i pojechalismy razem z nimi na kemping. Wujek zdaje sie byl zadowolony z widoku odpicowanej Nyski Grzeska, bo mowil do mnie: "Widzisz, tak ma wygladac Twoja Nyska, a nie taki zlom!!"

Przywiezli ze soba mini zoo w postaci szczurów i psa. Po przywitaniu i pogaduszkach dowiedzielismy sie ze cos nie tak z gaznikiem Leszka. Wujek od razu zaczal grzebac przy gazniku. Okazało sie ze w tym gazniku byly cuda na kiju i Nyska cudem jechala, Leszek mial szczescie, ze Nyska sie nie zapalila, bo w gazniu byla niedokrecona pokrywa plywaka, nie mowiac o stanie uszczelki po pokrywa i jednej srubie 6 wkreconej w gwint 5 :/ Nastepnego dnia wszystko zostalo zrobione: przegwintowanie, misterne wycinanie uszczelki i w koncu Nyska zapalila i wszystko bylo w porzadku

Rano przyjezdzajac na kemping (bo nocowalem u wujka, moja Nyske zamieszkiwal Parzus

) zastalem dodatkowo ekipe z Czestochowy. W ruch poszedł album mojego wujka z podrozy dookola morza srodzeimnego. Wujek, ktory sie odgrazal, ze przyjedzie na zlot tylko poogladac Nyski i nie bedzie niczego pokazywac opowiadal wszytkim przygody z podrozy Nyskami i pokazywal ten album. Wreszcie przyszla kolje na wyjazd w miasto. Trzema Nyskami (moja zostala pilnowac kempingu

) objechalismy rynek, stanelismy pod katedra i robilismy zdjecia. W koncu stwierdzilismy ze trzeba cos zjesc, a ekipa z czestochowy pojechala kupic zdaje sie szyby. W miedzyczasie dojechal Przemek pozyczona Nyska. W koncu najedzeni i szczesliwi pojechalismy pod fabryke. Ochroniarz kategorycznie powiedzial, ze nie moze nas wpuscic na teren zakladu. Jednak stanelismy pod brama NYSA MOTOR i robilismy zdjecia. Potem chcielismy jechac ogladac inscenizajce zdobycia twierdzy Nysa, jednak okazalo sie ze wsyztko jest zle zorganizowane, a raczej wcale nie jest zorganizowane i dalismy za wygrana. Tylko Leszek zdobywal twierdze Nyska

Po przyjezdie na kemping znow nastąpiło "oglądactwo" wszelkich cudow, gadzetow, prospektow, albumow. Nawet recznik byl ogladany

Przemek dokladnie obfotografowal kazda strone albumu ze zdjeciami z podrozy dookola morza srodziemnego. Również gazety zakladowe w moim posiadaniu dostapily zaszczytu bycia fotografowanym
Przemek przywiozl mi fotele i tabliczke znamionowa za co bardzo Mu dziekuję

POza tym po poludniu odbywal sie handel prospektami

Tzn sprzedalem kilka prospektow badz wymienilem na czesci

Wieczorem niestety musialem wyjechac bo w nastepny dzienz samego rana wyjezdzalem do cicoci do Głogówka i potem od razu na Węgry a potem na Chorwacje. To dlatego mnie tak dlugo nie bylo na forum i zdjeica wstawiam dopiero teraz
Oto zdjęcia:
http://picasaweb.google.pl/marcinwar/IZlotNys#
A zlot uwazam, poza samym miejscem, jakim byl kemping, byl bardzo udany i ciesze sie ze na niego przyjechalem, bylo malo Nysek ale moze to i lepiej na pierwszy raz, bo po co robic na poczatek wielka impreze.
Przynajmniej teraz ten kto nie pojechal, bo twierdzil, ze zlot nie wypali bedzie wiedzial, ze za rok warto przyjezdzac. Chocby do Lublina

Zreszta Boogie zaproponowal, ze przeciez nie musimy sie spotykaz za rok, mozna wczesniej, nawet jeszcze w tym roku. Tylko wlasnie w formie takiego spotkania, a nie zlotu. Jak dla mnie cos takiego jak nalepki, czy nawet koszulki jak sie uprzec moga byc, ale nie robic z tego afery medialnej, gdzie potem bedzie wieksze zamieszanie niz przyjemnosc ze spotkania

Bo przeciez chodzi glownie o to by sie spotkac, pogadac, poogladac to czym przyjechalismy, wymienic poglady, wymienic namiary na sklepy z czesciami, albo czesci

. Co prawda to tylko moje zdjanie, ale na zlocie widzilame, ze wielu ma podobe
Co do kempingu to mam taka samą opinię jak Przemek, zdecydowanie za tloczno, za halasliwie i w zasadzie to juz taka "komercha"
